Zima wróciła, więc wstawiam zdjęcia z lutego. Bo wcześniej nie było okazji... Bo przyszła wiosna, potem wróciła zima i znowu wiosna i teraz jest Wielkanoc, więc zima zawitała z powrotem. Ja już się gubię w tej meteorologii. Podejrzewam, że jak większość społeczeństwa. Kiedyś było inaczej - zima to zima, wiosna to wiosna. A teraz jedynie lato pozostaje latem i daje w kość.
Ale nie narzekam, bo jak wiecie - 'winter my love' i te sprawy. Może jeszcze uda mi się wyciągnąć deskę i złapać trochę radości na stoku... Bo, aż wstyd powiedzieć - decha już w pokrowcu, czeka na następny sezon...
No nic, wróćmy jednak do posta :)
Spódnicę widzieliście już tu (w letnim wydaniu) i tu (w jesiennym). A sweter to zdobycz z zimowych wyprzedaży. Kupiłam go bez przymierzania, co zdarza mi się rzadko. W prawdzie nie leży idealnie, ba, nawet powiedziałabym, że jest 'w miarę' i nic poza tym. Ale, przyznam szczerze - cierpiałam na brak długich rękawów w szafie. Dlatego gdy tylko nadarzyła się ku tam okazja nabyłam kilka drogą kupna.
Ale nie narzekam, bo jak wiecie - 'winter my love' i te sprawy. Może jeszcze uda mi się wyciągnąć deskę i złapać trochę radości na stoku... Bo, aż wstyd powiedzieć - decha już w pokrowcu, czeka na następny sezon...
No nic, wróćmy jednak do posta :)
Spódnicę widzieliście już tu (w letnim wydaniu) i tu (w jesiennym). A sweter to zdobycz z zimowych wyprzedaży. Kupiłam go bez przymierzania, co zdarza mi się rzadko. W prawdzie nie leży idealnie, ba, nawet powiedziałabym, że jest 'w miarę' i nic poza tym. Ale, przyznam szczerze - cierpiałam na brak długich rękawów w szafie. Dlatego gdy tylko nadarzyła się ku tam okazja nabyłam kilka drogą kupna.
Zdjęcia - robione na szybko. Było na prawdę zimno, a Patrycja (która po raz pierwszy zmierzyła się z robieniem zdjęć na bloga) ciągle krzyczała, że jej dłonie za chwilę odpadną i w ogóle to jej się śpieszy. Przeżyłyśmy obydwie. I ja i ona i dłonie rownież. Więc chyba nie było tak źle :)
fot. Patrycja Bujańczyk
pullover: New Yorker