Nienawidzę upałów! Tak, takich, jakie były w ostatnim tygodniu i jeszcze we wcześniejszym i w jeszcze wcześniejszym również. Żarowi lejącemu się z nieba mówię stanowcze NIE!
W te upalne dni po prostu nie mogę znaleźć sobie miejsca, o ubraniu nie wspomnę... Jest to dla mnie istna masakra. Tak ogromna, że w akcie desperacji najchętniej zostałabym w łóżku i narzekała, jak bardzo jest źle albo spędziła cały dzień popijając lemoniadę w jakimś zacienionym i przewiewnym miejscu, czyt. w moim pokoju.
W te upalne dni po prostu nie mogę znaleźć sobie miejsca, o ubraniu nie wspomnę... Jest to dla mnie istna masakra. Tak ogromna, że w akcie desperacji najchętniej zostałabym w łóżku i narzekała, jak bardzo jest źle albo spędziła cały dzień popijając lemoniadę w jakimś zacienionym i przewiewnym miejscu, czyt. w moim pokoju.
I niestety chytry plan, jaki realizuję przez cały rok (o co moi rodzice mają ogromną pretensję), czyli utrzymywanie temperatury pokojowej najniższej jak się da, legł ostatnio z gruzach i miałam wrażenie, że mieszkałam w saunie.
Efekty tej paskudnej pogody? Zastój na blogu, bałagan w pokoju i dziesiątki szklanek ukrywających się gdzieś na biurku lub w okolicach łóżka. Teraz na szczęście jest lepiej, ale bałagan jak był, tak trwa nadal - jedyna pamiątka po upałach.
Jeśli chodzi o spacery i w ogóle wychodzenie z domu, to ratowały mnie tak na prawdę sukienki, których za wiele w szafie nie mam. Tę akurat kupiłam na jesieni w sh. Jak ją zobaczyłam, to nie byłam pewna, czy w ogóle będzie do mnie pasowała, ale jak już wspomniałam, ratowała mnie w czasie ostatnich kilku tygodni i w sumie nie jest taka zła.
No dobrze, a co z dodatkami? Teraz najlepsze jak dla mnie są te lekkie, ale i widoczne. Żywe kolory, mniej klasyczne wzory, takie, hm... lato! Naszyjnik i bransoletkę kupiłam w jakimś sklepie indyjskim ponad rok temu i wcześniej miałam je na sobie może 3 razy. I coraz bardziej się do nich przekonuję ;) Bransoletka zerwała mi się zaraz po zrobieniu ostatnich zdjęć tamtego dnia, ale naprawa nie była trudna, więc już wszystko z nią w porządku.
fot. Łukasz Trzeciak
dress: nn - sh
9 komentarzy:
ale masz piękną sukienkę! <3 ;d
Bo w górach grzech nie wyruszać na szlaki, a nad morzem możesz leżeć brzuchem do góry całe dni, więc zmęczeni po całodniowej wędrówki codziennie powtarzamy - za rok morze, lenistwo ;d
genialna sukienka:)
bardzo mi się podoba stylizacja,śliczna sukienka :)
pozdrawiam i zapraszam na konkurs
a dziękuję :)
dobra, takie usprawiedliwienie jestem w stanie zaakceptować. leżenie plackiem i smażenie się na plaży też jest męczące. a w sumie to bardziej irytujące, bo ile można, a jak nie to, to co? także teges, dobry wybór - sami wiecie :)
such a cute and romantic look!
like ur blog, would love to follow each other :)
xx
Thanks so much babe! I will follow u now :)
Maybe u also wanna like my new fb page: www.facebook.com/TheFruityThing
xx
śliczna sukienka ;3
Zapraszam : world-of-bloody-curses.blogspot.com
Cud sukienka!;D.
Torebka, wstążeczka robią tło do sukienki, ten fiolecik;);.
haha, coś w tym jest, chociaż z drugiej strony można nadrobić zaległości i poczytać, a przy okazji zaprzyjaźnić się na najbliższe miesiące z nowym kolorem skóry ;d
Prześlij komentarz