followers


sobota, 16 lutego 2013

winter - so cool!

Słucham jak inni narzekają na zimę - czytam komentarze i posty na blogach, słucham jak narzekają ludzie w autobusach, w metrze i na ulicy. Na facebooku huczy od zimowych hejterów. Patrzę na to wszystko i własnym oczom nie wierzę!
Jak jest zima, to musi być zimo; jak jest luty to śniegu powinno być po pas i przynajmniej -10 na termometrze.
Dookoła wszędzie te same pytania - ale dlaczego? ale co robić? ale co nosić? ale jak żyć?! I moja odpowiedź na to wszystko jest dość prozaiczna - robić wszystko to, czego w innych porach roku nie można. I z ciuchami podobnie - wyciągnąć z szafy to, co zalega na dnie przez cały rok.
 
I te wszystkie narzekające posty, dialogi, monologi, komentarze, wpisy, reklamy i co tam jeszcze może marudzić sprowokowało mnie do wygrzebania w czeluściach sieci motywujące elementy zimowe. Ot, moja mała lista zimowych miłości:
 
Luźne kurtki (snowboardowe), pod które można włożyć co tylko się chce - byle było ciepło.
 
 
Grube bluzy i swetry - noszone w przeróżnych kombinacjach i fasonach. Bardziej eleganckie, czasem bardziej sportowe, a czasem z przymrużeniem oka.
 
Grube szaliki - noszone do wszystkiego. Do puchowych kurtek, do sportowych bluz, do topów. Bez względu na to, czy idzie się na zajęcia, czy na bardziej oficjalne spotkanie.
 
 
Skarpety, które bezkarnie mogą być podciągnięte za kostki. Grzeją i wyglądają - dwa w jednym i czego chcieć więcej?
 
 
Kawa na wynos, która nie dość, że rozgrzewa, to jeszcze pobudza z samego rana. Niby zima nie jest dla niej usprawiedliwieniem i można ją pić zawsze, ale to właśnie teraz wielbię ją najbardziej.
 
 
Herbata - idealna po przyjściu do domu i całym dniu zimowych zmagań z mrozem, śniegiem i całym codziennym życiem.
 
 
Śnieg pokrywający wszystko i przez to nadający bajkowości codziennemu życiu w biegu, wspaniale skrzypiący pod butami, wpadający za kołnierz i osiadający na kurtkach tak, że można przyjrzeć się każdemu płatkowi z osobna.
 
 
Górskie widoki, jakich nie zazna się podczas pieszych wędrówek.
 
  
 Wylegiwanie się na słońcu w przerwie między gorącą czekoladą a kolejnymi godzinami białego szaleństwa. O, tak!
 
 
A w mieście co lubię? Lubię zaspy na chodnikach, lubię czerwone nosy przechodniów, lubię jak trzeba skrobać szyby w samochodzie i lubię jak są korki, bo ludzie boją się zaśnieżonych ulic. Tak - to jest właśnie to, na co czekam z pierwszym śniegiem :)
 
Tak więc to są moje zimowe love, którymi właśnie teraz żyję każdego dnia :)
n-joy!
 

8 komentarzy:

katie-style pisze...

zima jest taka piękna, ale ja nie znoszę zimna :D



zapraszam do mnie w wolnej chwili :)

Anonimowy pisze...

Uwielbiam grube swetry ;)

Anonimowy pisze...

zima spoko,ale sama narzekam obecnie, bo tak jak napisałaś zima musi być zimą-wszystko białe od śniegu, mróz, zaspy na chodnikach itp., a nie to co teraz za oknem-szaro bura plucha i wszechogarniające tony soli na butach... ;/

Unknown pisze...

ja nie przepadam za zimą, no ale cóż nie oczekuję również wiosny w lutym tak jak widzę iż niektórzy robią ;) pozdrawiam i zapraszam do siebie charmeusee.blogspot.com ;)

Four Seasons pisze...

nice ! ;)

szaroscgwiazd pisze...

swetry i połączenia skarpetek i butów inspirujące ♥
mi się wydaje, że ludzie narzekają, bo tak łatwiej. Łatwiej znajdować te złe niż dobre strony ;d
chociaż sama przyznam, że jak cieszyłam się zimną i śniegiem, tak teraz już zaczęłam żyć wiosną i dobił mnie powrót zimy ;d

Marionetka Mody pisze...

ja na serio bym nie płakała bez tego wszystkiego :D

URBAN BEINGS pisze...

zima jest fajna tylko na zdjęciach :D na żywo wolę wiosnę:D