Po długiej przerwie czas wrzucić kotlety do mikrofalówki i zacząć z nową motywacją oraz pomysłami. Wakacje jakie są - każdy widzi, przez ostatnie tygodnie byłam odcięta od cywilizacji, co dało się zaobserwować brakiem postów i innych aktywności (na fb również). Na dzień dobry zapowiedziany odgrzewany kotlet - jeszcze lipcowy.
fot. Łukasz Trzeciak
blezer : sh
Na tym spacerze nauczyłam się kilku rzeczy... np., że w Centrum Kopernika są gigantyczne, zmutowane pająki, które wzbudzają we mnie jeszcze większy strach niż pozostał, i że wieczorny plener jest całkiem ok, ale pod warunkiem, że ma się statyw. Oczywista oczywistość, ale nie chciało nam się go nosić, więc wyszło jak wyszło i do pokazania mam tylko tyle.
Jeśli chodzi o out fit sam w sobie, to nic nadzwyczajnego, trochę zalatuje high school'em, ale tak mi się podoba i tak lubię :)
Jeśli chodzi o out fit sam w sobie, to nic nadzwyczajnego, trochę zalatuje high school'em, ale tak mi się podoba i tak lubię :)
Top już pokazywałam, więc wiele o nim pisać nie muszę, blezer (cardigan, jak kto woli) z sh. Miałam pewne wątpliwości przy jego kupnie, ale patrząc na to, jak często go noszę teraz nie mam już żadnych :) Z racji tego, że nie mogłam nigdzie upolować high school'owej bluzy mam to i to lubię.
I tym oto optymistycznym akcentem kończę czas milczenia i biorę się ostro do pracy (blogowej również).
Dla przypomnienia wstawiam linka facebookowego, zapraszam do polubienia, obserwowania i śledzenia, wkrótce jeszcze więcej atrakcji :)