followers


niedziela, 27 maja 2012

chillin'

Lubię takie dni, gdy chill po prostu wisi w powietrzu. Niestety, w przedsesyjnym biegu zdarzają się bardzo rzadko, o ile w ogóle. I pewnie dlatego tak doceniam każdą chwilę, kiedy wiem, że nic-nie-muszę. No i właśnie... co wtedy? Zdałam sobie sprawę, że początkowo nie umiem się odnaleźć w takich sytuacjach. Po jakimś czasie oczywiście wszystko wraca do normy, tzn. przestaję czuć, że coś jest nie tak. I wtedy opcji jest kilka, jasna sprawa. Jeden z ostatnich wyborów - spacer o zachodzie słońca. Było pięknie! I oto co pozostało z tych kilku chwil relaksu.




fot. Łukasz Trzeciak
blezer: H&M

poniedziałek, 21 maja 2012

obiecanki cacanki

Tak, wiem. Miałam wstawić coś innego, ale... no, samo tak wyszło.
Dziś trochę wiosny, po ostatnich pochmurnych dniach.

I jeszcze ciekawostka: to piękne kwiatowe, hm... no właśnie..., to nie jest sukienka, choć na pierwszy rzut oka tak wygląda. Otóż, to są spodnie - ogrodniczki (?). Nawet nie wiem, czy mogę je tak nazwać...
Przymierzając je w sh udało mi się wcisnąć w jedną nogawkę i byłam wielce zdziwiona, gdy zobaczyłam, że w tej jakże obcisłej 'sukience' nie mogę zrobić kroku. I w dodatku w ogóle się nie układała.
Ale jeszcze większy szok przeżyłam, kiedy zorientowałam się, że to są spodnie. Brzmi tragicznie, ale na szczęście i ta historia ma swój happy end. A to jest przecież najważniejsze.





fot. Łukasz Trzeciak

ogrodniczki: no name (sh) / sweter: H&M / pleciona bransoletka: O'plotka / kolczyki: no name / torebka: no name / okulary: Orsay

niedziela, 13 maja 2012

miasto cypel

Przyszedł maj, przyszły też jUWenalia. To miał być spokojny piąteczek, czas na relax i te sprawy, a wyszło jak zawsze - cały dzień na wysokich obrotach.

Na koniec - koncert. Miał być Łona, był A-Trak. Niesamowity plener i muzyka - Misto Cypel praktycznie nad samą Wisłą i H&M po środku... trawy?

Teraz przedsmak kolejnej stylizacji :) Mama mówi, że egzotycznie (?!)

kurtka: H&M
fot. Łukasz Trzeciak

niedziela, 6 maja 2012

na dobry początek

Długie rozmyślania, szafa przejrzana tysiąc razy i chyba milion obejrzanych stron w internecie. Efekt? Blog.


Po ponad półrocznych zamiarach zebrałam się w sobie i tak oto powstał. Oczywiście, najpierw po prostu egzystował, a ja nie mogłam się zdecydować kiedy i od czego zacząć. Ale majowe słońce i relaks sprawiły, że właśnie w tym momencie startuję.


spódnica, top: H&M / bolerko: Bershka / baleriny: Diverse / torebka: no name